niedziela, 21 kwietnia 2013

after death- what?














Ostatnia teza Henr'ego Forda o jego stanowczym przeknaniu o przyszłym zyciu, która została nastepnie poparta oświadczeniem jego przyjaciela Luther'a Burbank'a, że jako niewierny odmówił przyjęcia doktryny nieśmiertelności, została dotkliwie stymulowana dyskusją dokuczliwych pytań, których odpowiedzi umykały ludzkości przez wieki. 
Podczas gdy Henry Ford zdecydowanie wyznaje przekonanie o teorii reinkarnacji, Luther Burbank tak stanowczo wypiera wiarę w zmartwychwstanie i inne życie. Oświadczenie wielkiego producenta i słynnego ogrodnika podsyca w płomień najbardziej kontrowersyjne pytanie i można bezpiecznie założyć, że w wyniku ich wypowiedzi, nimal zaskakująco szczerych, przeznaczenie będzie najważniejszym przedmiotem debaty.
Na forum jest Nikola Tesla, znany naukowiec i pionier wielu wielkich odkryć elektrycznych epoki, w tym radia i człowiek, który poświęcił wiele lat na poważne myślenie i eksperymentowanie w celu doprowadzenia do rozwiązania zagadki przyszłego życia. Po głębokim studium deklaracji Pana Forda i Pana Burbank wielki inżynier dał niechętną i ostrożną wypowiedź na niesamowite oświdczenie dotyczące prawdopodobieństwa lub nieprawdopodobieństwa życia po śmierci. 



Rozumowanie Tesli jest rozumowaniem praktycznego człowieka nauki, który ma nie tylko prowadzić badania laboratoryjne, ale głęboko psychicznie rozważać kwestie nieśmiertelności. Istnieje wiele estetyki w Tesli i jak mówi jego glęboko osadzone oczy zdają się patrzeć w dal. Urodzony z duchownego greckiego kościoła w Smiljan w Serbi, przewidywano, że młody Tesla podąży za teologią jako zawodem, ale geniusz odziedziczony po matce wziął go do sfery nauki. Ale przez całe życie- ma teraz 68 lat miał głębokie myśli nad kwestią życia po śmierci. Nie doszedł do żadnych pochopnych wniosków, a jego niezwykłe stwierdzenie może być uznane jako krótkie podsumownie lat przemyśleń.
"Od niepamiętnych czasów najgłębsi myśliciele próbowali podnieść zasłonę, która ukrywa coś za nią" powiedział Tesla. "Jak dla mnie przeczytałem tysiące tomów literatury i myślałem przez lata z nadzieją, że mogę dostać jakiś dowód na to, że smierć nie jest końcem. Ale wszytsko na próżno. Dla mnie wrzechświat jest po prostu cudownym mechanizmem, a najbardziej złożone formy życia ludzkiego, jako istoty ludzkie to nic innego jak automatyczne silniki sterowane wplywem zewnętrznym. Dzięki nieustannym obserwacjom przekonałem się, że nie mogę wykonać żadnych czynności ani nawet stworzyc myśli bez lokalizaji na bodźce zewnętrzne, które do niej doprowadziły. 


"Mocny argument na poparcie istnienia twórczego czynnika jest stworzony z prawa, porządku i harmonii wyczuwalnych wszędzie. Ale nie należy zapominać, że rozumowanie Kanta i wnioski w tym względzie są niepodważalne. Według tego filozofa, koncepcja przydatności została stworzona w spekulatywnej myśli mężczyzn, którzy w ten sposób podziwiają cud dokonany przez siebie. Nadano układ planetarny, to absolutnie nieuniknione, że w toku wieczności takie zorganizowane istoty ludzkie jak my będą ewoluować. Chłodzenie gorącej masy powoduje wytrącenie wody, pod wpływem promieni słonecznych światłożądna akcja miała miejsce i rozpoczęło się życie. Chemiczne i inne czynniki oraz ciągła regulacja złożonych mechanizmów powstaje, a te ostatecznie przekształcają się w struktury o cudownej złożoności ze zdolnością odpowiedzi na najcichsze stymulacje środowiska. 
"Kiedy uświadomimy to sobie jako fakt, zaczynamy pojmować świetną ideę Buddy- świadomość jest ilzują rzeczywistości jesteśmy niczym poza falami w przestrzeni i czasie, które po przenikaniu/rozpuszczaniu nie istnieją. 
To jest to co miało być powiedziane, jednak ta nauka bez nadziei nie jest zadowalacjąca i jeśli ma się jakieś ideały nie może przynieść  osiągnięcia szczęścia.  Religia jest najbardziej wzniosłym ideałem, i wydaje się, że wielcy reformatorzy, którzy wieki temu, określili ustanawiające zasady postępowania mieli rację w swoich konkluzjach, że spokojne istnienie i dalszy marsz naprzód człowieka na tym świecie jest zasadniczo uzależnione od koncepcji Boga.


"Przeczytałem oświdczenie Pana Burbank'a, w którym wyraża opinię podzielaną przez wiekszość naturalnych filozofów, ale nie może być zbyt pochopny w zaprzeczaniu wnioskom przyjętym przez niezliczonych ludzi geniuszu, którzy spędzili swoje życie w dążeniu do ustalenia losu ludzkiego wyścigu. Jedna osoba, jednak dobrze poinformowana i zdolna, może być częściowo nieświadoma, jeśli nie zupełnie ślepa na pewnego rodzaju dowody, które mogą być zupełnie wystarczające dla innych. To jest powód dla którego jestem nieufny moim ustaleniom. Prawdopodobnie Pan Ford, który rozumuje i akceptuje stare tradycje może być bliżej prawdy niż tacy ludzie jak ja czy Pan Burbank. 
" Szukałem przez wiele lat jakiegoś procesu czy sposobu, aby przetestować możliwość przyszłego istnienia za pomocą eksperymentu naukowego i opracowałem jeden, który ku mojemu wielkiemu rozcarowaniu, nie powiódł się. Ale może trochę bardziej umijętny ekpserymentator może odnieść sukces, jesli zaproponuje mu kierunek. Mówiąc krótko jest to : 
"Nasze ciała składają się z cząteczek o różnych elementach harmonijnie połączonych. 


Czy jakiekolwiek cząstki zachowują sie po efekcie, gdy ciało jest przenikane/rozpuszczane ? Aby upewnić się w tym, weźmy powiedzmy, dwie cząsteczki wodoru z organizmu osobnika oraz jedna cząsteczka tlenu. Ponadto dostarczamy inną cząsteczkę tlenu podjętą z innego organizmu. Teraz umieśćmy dwie cząsteczki wodoru dzięki czemu można je  połączyć z tlenem i jeśli wybiorą tę cząsteczkę tlenu z którą były wcześniej zjednoczone świadczy to o reinkarnacji. Bo choć mogą potrwać wieki i wieki, ostatecznie cząstki, które tworzyły to ciało spotkaja się ponownie tak jak w olbrzymim mieście osoby z dalekich ziem w końcu spotykają się i nawiązują ścisły kontakt."


W rozmowie z Frazier'em Hunt'em i opublikowanej w Cosmopolitan Magazine mówi, że wytrąca sie spór, który grozi wzrostem w ilość, geniusz motoryzacyjny z Detroit deklarujący swoja wiarę w reinkarnację powiedział: 
"Każde życie, które żyjemy dodaje poprostu do naszego ogólnego doświadczenia.  Wszystko nałożone na ziemię, jest tu położone dla jakiegoś dobra do zdobywania doświadczenia, które będzie przechowywane do jakiegoś późniejszego użycia. Nie ma jednego kawałka człowieka, jednej mysli, jednego doświadczenia jednej kropli, które nie idą dalej. Życie jest wieczne więc nie może byc żadnej śmierci."
A w dalszych wyjaśnieniach  jego przekonania  Pan Ford powiedział: "Ta ziemia jest tylko stacją rozliczeń między przeszłymi i przyszłymi życiami. Nie wiemy nic o tym, co jest na tych innych planetach, z wyjątkiem życia: jestem pewien, że istnieje tam życie. 
" Pomoc jest tym co mężczyzna ma dawać w tym świecie. Służ ludziom, rób dla nich dobre rzeczy i poradzisz sobie jak należy. Wierzę, że istnieją jednostki/istoty lub małe pomocnicze atomy życia lub jakkolwiek inaczej chcesz je nazywać, latające wokół i gdy osoba robi coć by pomóc ludziom, robi coś dla ludzi, a nie dla siebie te jednostki lecą do niego i mu pomagają. Witalne rzeczy, których potrzebujemy są wszystkim dla nas co żywi i wzmacnia naszego ducha. Wszystko czego potrzebujemy to trzymanie naszego życia we wskazanym dobrym kierunku i to czego potrzebujemy przyjdzie do nas. 
Przyznający, że jest niewierzący Luther Burbank z  Santa Rosa w Californii po przeczytaniu deklaracji swojego przyjaciela Henryka Forda podjął decydującą kwestię z doktryną reinkarnacji. 


Odważnie wskazując, że wszytski religie są na chwiejnym fundamencie, oświadczył, że religie przeszłości i przyszłości prędzej czy później staną sie skamieniałymi formami zamiast życia pomagającymi ludzkości. Wśród wypowiedzi Pana Burbank'a, zawartej w autorskim artykule w San Francisco Bulletin, jest taka, w której wybitny ogrodnik oświadczył:
"Nie wierzę w to co zostało mi podane do wierzenia. Jestem niedowiarkiem, pytającym sceptykiem. Kiedy można udowodnic mi, że jest niesmiertelność, że jest zmartwychwstanie za bramami śmierci, wtedy uwierzę. Do tego czasu nie. 
W dalszym wzmocnieniu swojego stanowiska Pan Burbank powiedział: "Teoria zmartwychwstania czy reinkarnacji jednostki jest nie do przyjęcia, gdy zatrzymujemy się by rozważyć wage pomysłu. Wręcz przeciwnie, muszę wierzyc, że z przetrwaniem wszytskich, musimy szukać przetrwania tylko w duchu dobra, które wykonujemy w przelocie. 


"Uznaję istnienie wielkiej uniwercalnej mocy, mocy, ktorej nie możemy nawet zacząć pojmować i może lepiej nie próbujmy. To może być świadomy rodzaj umysłu, a może nie. Nie wiem. Jako naukowiec chciałbym wiedzieć, ale jako człowiek nie jestem istotnie zainteresowany. Jeśli chodzi o Chrystusa, no cóż, był najbardziej skandalicznym zadaniem kłamu. Jego zwolennicy tak zniekształcili jego słowa i czyny, że większośc z nich nie ma większego zastosowania do obecnego życia. Chrystus był niewierny w swoich czasach ponieważ zbuntował się przeciwko panującej religii i rządowi.  Jestem miłośnikiem Chrystusa jako człowieka i jego dzieł i wszystkich rzeczy, które pomagają ludzkości, ale jednak, tak jak On był niewierny wtedy, ja jestem niewierny dzisiaj. "
Jest coś z rozumowania Thomas'a Paine'a wczesnego amerykańskiego wolnomysliciela i zwolennika zasad deizmu, niemalal dostrzeganego w wypowiedzaich  Luther'a Burbank'a. W "Age of Reason" w podsumowaniu swoich badań teologicznych, Paine czyni to oświadczenie odnośnie wiary w przyszłe życie:
" Nie niepokoję się sposobem dalszego istnienia. Zadowalam się wiarą, nawet pozytywnym przekonaniem, że moc która dała mi życie jest w stanie je kontynuować w dowolnej formie i na zasadach jakie mu sie podobają, z lub bez tego ciała ...and it appears more probable to me that I shall continue to exist hereafter than that I should have had existence, as I now have, before that existence began."


"Konieczne jest jednak zanurzyć się w kwestię życia pozagrobowego, żeby uświadomić nieograniczoną rozległośc tematu.  Od najwcześniejszych dni ludzkość starała się spojrzeć za zasłonę tajemnicy. Literatura wszystkich czasów jest posypana odniesieniami do "wielkiech zaświatów". Znajdźmy Cicero nalegał na wiare w przyszłe życie chociaż mógł być winny zabawności takiego przekonania, ponieważ pisał: Jeśli popełniam błąd w tym, że sądzę, że dusze ludzkie są nieśmiertelne, popełniam błąd z mojej własnej wolnej woli; i nie chcę by ten błąd, w którym znajduję radość został mi wyrwany póki żyję."
Raczej chwiejna opinia Szekspira związana z życiem po śmierci jest wyrażana przez Hamleta w swoim melancholijnym monologu kiedy mówi:
  "Gdyby obawa czegoś poza grobem,
   Obawa tego obcego nam kraju,
   Skąd nikt nie wraca, nie wątliła woli
   I nie kazała nam pędzić dni raczej
   W złem już wiadomym niż uchodząc przed nim
   Popadać w inne, którego nie znamy."


Wojna zrobiła wiele w kierunku poprawy energicznego zainteresowania  życiem pozagrobowym, a duże ożywienie zostało spowodowane przez tęsknotę mężczyzn i kobiet, aby się dowiedzieć, czy ich ukochany zmarły przekroczył (unbridget) przepaść do szczęśliwego stanu i jedyną gdzie indywidualność jest nadal zachowana. Czołowym wśrod liderów w powszechnym ruchu uzyskania calkowitej pewności przyszlego życia przez komunikację ze światem duchów był Sir Arthur Conan Doyle, który od swojego wstępnego dochodzenia całkowicie poświęcił się temu tematowi. Twierdzenie Henryka Forda ze swojej pozytywnej wiary w reinkarnację, przewiduje się, że zrobi wiele w kierunku stymulowania badaczy do zwiększania wysiłków w dążeniu do udowodnienia życia wiecznego. 
Jest nadawany impet tej sprawie nauki, którą wielu fundamentallistów traktowało jako wroga teologii, w ostatnich przemówieniach w Yale University profesora  Kirtley F. Mather of Harvard. Prof. Mather, który był jednym z biegłych sądowych, który zeznawał w srawie procesu z zakresu ewolucji z Dayton w Tennnessee, poinformował, że współczesna nauka zmusiła teologię do ewolucji. Zaprzeczając jednocześnie, że nauka sprzeciwia się religii, profesor Mather potępia "wąskich teologów, którzy uważają, że szef ich firmy raczej ochrania zachowanie tradycji niż dowiedzenie się prawdy".

(mowa tutaj o tzw. małpim procesie- który odbył się w 1925 w Dayton w hrabstwie Rhea stanu Tennessee. Oskarżonym był 24-letni nauczyciel szkoły średniej J.T. Scopes, który przedstawiał na lekcjach teorię ewolucji. Było to niezgodne z ówczesnym prawem Tennessee i wielu innych stanów. Nauczyciel korzystał z książki A Civil Biology autorstwa G. W. Huntera. Nauczyciel mógł odwołać swoje poglądy, ale postanowił zostać ofiarą, licząc, że nagłośnienie uchyli złamane przez niego prawo jako niezgodne z Konstytucją USA. Scopes został skazany na grzywnę wysokości 100 dolarów. W procesie po obu stronach brali udział słynni amerykańscy prawnicy. Prawnicy po obu stronach liczyli na rozgłos, który spowodowałby federalny zakaz głoszenia teorii ewolucji w szkołach, bądź jego federalne zniesienie. Inicjator procesu i oskarżyciel posiłkowy W.J. Bryan został ośmieszony przez adwokata C. Darrowa, ponieważ ten udowodnił jego braki w wiedzy naukowej. W styczniu 1927 sąd apelacyjny w Nashville uchylił wyrok, gdyż wykazano błędy proceduralne. Wbrew oczekiwaniom ewolucjonistów Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych nie sprawdził, czy stanowe zakazy są zgodne z konstytucją. Większość z nich stopniowo uchylano w przeciągu kilkudziesięciu lat.)


Ukąszeni przez co począć poważne moralne załamanie i zwiększenie ateistycznego podejścia ze strony młodszego pokolenia po wojnie,  wielu kaznodziejów i reformatorów rozpoczęło ostatni atak na naukę, w szczególności przeciwko ewolucji, a jego najbardziej odrażającą zasadą, była deklaracja profesora Mather'a.
Jeśli referendumt wszystkich amerykańskich wyborców może być podjęte dziś to ujawni zdecydowaną większość zwolenników poglądu, że ewolucja jest antychrześcijańska i nowoczesna nauka jest destrukcyjna dla wiary w Boga, w wyniku tej kampanii, podkreślił. 
"Teologia może byc taką samą nauką jak geologia" powiedzaił profesor. "Wielu naukowców uważa, że prawdziwe chrześcijaństwo jest właśnie tego rodzaju religią; że Teologia Jezusa z Nazaretu jest właśnie tego rodzaju teologią. Starożytny hebrajski folklor nie jest podstawą chrześcijaństwa, ze względnu na to jak bardzo przyczynił się do filozofii, która uczyniła chrześcijaństwo możliwym. 
"Mężczyźni nauki są ponaglani do rozwoju prawdziwej religii, gdy pomagają w usunięciu plew tradycji, tego kompasu chrześcijaństwa krążącego wokoło, a tym sammym przyczyniają się do ujawnienia jądra prawdy, które jest na prawde jej fundamentem. W tym sensie ewolucja i religia są w harmonii."


Istnieje wiele wspólnego pomiędzy deklaracją profesora Mather'a i tą Nikoli Tesli, mężczyzny nauki. Choć Tesla mówiący jako naukowiec deklaruje, że jego lata starań, aby stwierdzić, że śmierć nie jest końcem były daremne, twierdzi, że "nauka bez nadziei nie jest zadowalająca" i że "religia jest najbardziej wzniosłym ideałem". Czarodziej elektryczności ponadto łączy naukę z religią, gdy oświadcza: "mocny argument na poparcie istnienia twórczego czynnika jest stworzony z prawa, porządku i harmonii dostrzegalnych wszędzie" i  "spokojna egzystencja i dalszy marsz naprzód człowieka na tym świecie jest zasadniczo uzależniony od koncepcji Boga".

                                                                                A. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz